Palace Hotel Mondorf-les-Bains czyli Camp Ashcan

Wikipedia
Palace Hotel Mondorf-les-Bains czyli Camp Ashcan Wikipedia
Gruenefee Gruenefee
351
BLOG

Absolwenci rocznik '45 ze świadectwami w wiadrze na popiół

Gruenefee Gruenefee Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 

Była ciepła, majowa niedziela 1945 roku, 12 dni po kapitulacji, gdy w drzwiach hotelu w luksemburskim Mondorfie stanęła ponad 120 kg żywej wagi postać. Zaanonsowano nowego gościa – Göring, Reichsmarschall!. Oczywiście Reichsmarschall nie przybył tu jako dowódca, lecz w charakterze jeńca Nr. 31G350013. Był bardzo zdenerowany i drżały mu niesamowicie ręce, można było zauważyć polakierowane paznokcie. Nowy gość przytargał ze sobą 16 walizek, czerwone pudło na cylindry, nie licząc kamerdynera.”Kuracjusza” i jego bagaż natychmiast przeszukano. Kipisz trwał całe popołudnie. Z toreb wyciągnięto 7 zegarków, wartościowe pierścionki, broszki, ordery, 81268 Reichsmark i 20000 tabletek Paracodinu, zastępowały morfinę. W ubraniu miał ukryte dwie ampułki cyjanku.
 
Prawie wszyscy już tu byli. Seyß – Inquart razem z Keitelem i Frickem przybyli jako jedni z pierwszych. Wkrótce dołączyli do nich inni nazi- prominenci m.in. Frank, Ribbentrop, Dönitz, Rosenberg, Funk i von Krosigk. Nazywano ich "Big 52"
 
Komendantem tajnego obozu "Interrogation Centre" (Kod: "ASHC-AN") w Mondorfie był US’Colonel Burton C. Andrus. Teren hotelu ogrodzono drutem kolczastym, strażnicy na wieżyczkach wyposażeni byli w karabiny maszynowe. Przeszukiwano każdego nowego, konfiskowano niebezpieczne narzędzia, ukryte w różnych zakamarkach. Dowództwo Camp Ashcan bardzo uważało na to, aby żaden z internowanych nie popełnił samobójstwa, oni muszą koniecznie odpowiedzieć za swoje zbrodnie przed trybunałem. Zabronione było używanie brzytew, noszenie krawatów, jedzono tylko łyżkami. Szyby w oknach opancerzone i dodatkowo okratowane.
 
Andrus pisał 24 lata później:
"Rozmawiałem z nimi prawie każdego dnia, doświadczałem ich depresje,  impertynencje i drażliwość. 10 z nich prowadziłem na szubienicę".
 
Nazi- elita spacerowała w ogrodzie hotelowym i leżakowała na tarasie. "Szczególną radość" sprawiały im specjalne racje czekolady.Tu można było dokładnie zaobserwować ich niebezpieczne, ale także śmieszne, banalne strony.
 
Więźniowie urozmaicali sobie czas w różny sposób, von Krosigk prowadził konwersację o Szekspirze, Keitel ze swoim adiutantem o hodowli ryb, Ley, ksywa "Reichstrunkenbold"( pijaczyna Rzeszy) snuł plany o odbudowie Niemiec. Udział w tych wykładach był dobrowolny, ale filmy o dopiero co wyzwolonych obozach koncentracyjnych i zagłady musieli wszyscy obowiązkowo oglądać. Reakcje były różne.
 
Gering skwitował to głośno podczas prezentacji – takie filmy pokazywaliśmy naszym jeńcom sowieckim.
 
Streicher, wydawca "Der Stürmer" nerwowo splatał ręce, Kesselring zrobił się blady, Frank gryzł nerwowo chusteczkę, a Ribbentrop opuścił salę i ze spuszczoną głową poszedł do stołówki.

Minister Spraw Zagranicznych Rzeszy Joachim von Ribbentrop, złapany pod falszywym nazwiskiem, z 244111 Reichsmarkami i ampułką z cyjankiem w kieszeni, był nerwowy i obrażony na cały świat, bo Hitler nie napomknął o nim w swoim Testamencie. Odmawiał ścielenia łóżka i sprzątania pokoju. Został przydzielony do pokoju Hansa Franka, miał uważać na niego.
Frank próbował przy zatrzymaniu popełnić samobójstwo, podrzynając sobie gardło, by potem jeszcze wbić nóż w brzuch.
 
Streicher dalej uprawiał swoje rasowe urojenia, zwymyślał tłumacza od Żydów, a swojego kumpla z obozu, Leya od bękarta i mieszańca. Dönitz nie chciał siedzieć przy jednym stole ze Streicherem. Ley, który w momencie zatrzymania był w pidżamie, skarżył się, że nie ma tu nic przyzwoitego do picia. Tylko dowódca Keitel trzymał się po prusacku prosto, miał kłopoty z kręgosłupem.
 
Albert Speer grał ułożnego dżentelmena, a poza tym, to on nic nie wiedział i jest niewinny. Natomiast Arthur Seyß-Inquart, odpowiedzialny za deportacje Żydów grał rolę szlachetnego chrześcijanina.
 
Największy cyrk był z Göringiem. Marszałek grał w dalszym ciągu marszałka. Przy jedzeniu, a uparł się jeść w cylindrze, mimo degradacji krótko przed końcem wojny widział się jako prawny następca Hitlera, beształ niemiecką obsługę – Tego nie jadłyby moje psy. Obsługa – A to pańskie psy jadły lepiej niż my w lotnictwie.
 
Göring uzależniony był od tabletek, łykał je po 20 sztuk rano i wieczoren. Andrus miał za zadanie odzwyczaić marszałka od nałogu. Z dnia na dzień dostawał zmiejszone porcje, jęczał i stękał, ale 12 sierpnia kuracja odwykowa zakończyła się sukcesem.

W rzeczywistości ta cała banda robiła tylko jedno i to samo. Pisali i szlifowali swoje przyszłe role na "ten dzień", przygotowywali się bardzo starannie.
 
Tak całkiem nie udało się Amerykanom utrzymać istnienia obozu w tajemnicy, oraz tego co się tam działo za drutami. Lokalne gazety donosiły o dzieciach, które zakradały się pod obóz, aby „Göringów obserwować”.
 
Internowanym zrobiono jedno, jedyne zdjęcie całej grupy na schodach przed wejściem do hotelu.
 
 

Absolwenci rocznik 45*

 

10 sierpnia zaczęto powoli likwidować obóz. Samoloty ze zbrodniarzami na pokładzie startowały raz po raz do Norymbergii. W jednym z samolotów leciał Hermann Göring, według relacji Andrusa, gdy maszyna leciała nad Renem Göring, który w jednej ręce trzymał pudło na cylindry, a w drugiej spodnie krzyknął do swoich nazistowskich towarzyszy niedoli:
 
"Przyglądajcie się dokładnie, to może być ostatni raz".
 
Ostatni raz nad Renem leciał też Rudolf Heß, kiedyś zastępca Hitlera, rejs z Anglii do Norymbergii – w siwym garniturze i pomiętym kapeluszu. W korytarzu więziennym minął się z Göringiem. Heß zatrzymał się, uniósł prawą rękę w górę i z "Heil Hitler" na ustach przywitał się z Göringiem, ten tylko spojrzał na niego dziwnie i uśmiechając się pod nosem poszedł dalej. Komendant Andrus, który w międzyczasie awansował na szefa norymberskiego więzienia,  pouczył Heßa, że te chamskie pozdrowienie jest tu niedozwolone.Heß na to -"Niemieckie pozdrowienie nie jest chamskie".
 
A hotel, cóż budynek już nie istnieje, został zburzony w 1988 roku. Na jego miejscu postawiono nowy kompleks. Ale "duch historii" błąka się tam nadal.

 

 

 

*http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Camp_Ashcan_prisoners.jpg / domena publiczna

 
Gruenefee
O mnie Gruenefee

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura