Gruenefee Gruenefee
655
BLOG

Centralizm UE skazany na niepowodzenie

Gruenefee Gruenefee Polityka Obserwuj notkę 24

Był taki czas w Europie - zresztą nie tak odległy - czas, kiedy sąsiedzi potrafili ze sobą rozmawiać. Każdy akceptował mentalność i podejście do życia innych. Europejczykom z północy podobały się laissez-faire południa, południowcy respektowali pracowitość i efektywną organizację ludzi z północy. Dolce vita we Włoszech, czy też witalny anachronizm Greków, to były dodatkowe bodźce do odwiedzin tych krajów, a wydawane tam pieniądze radowały z kolei serca gospodarzy.

Naturalnie ludzie wyjeżdżali nie tylko dla przyjemności, ale też i za pracą. Jednak zdecydowana większość chciała zostać i żyć w swojej ojczyźnie. Nic w tym dziwnego, tam gdzie nasze korzenie, tam gdzie nasze serce bije radośniej jesteśmy szczęśliwsi. Któż nie kocha swojej ojczyzny? Nikomu nie przychodziło do głowy wyśmiewać grecki anachronizm, zabraniać Hiszpanom sjesty, czy też nakazać Niemcom bycia mniej precyzyjnym. Żyj i daj żyć innym – to była dewiza.Wolno było kochać swój kraj, być patriotą, bez łatki nacjonalizmu.

Nie minęło dziesięć lat a... Odezwały się stare resentymenty i uprzedzenia. Nie śmieszą już stereotypy, wręcz odwrotnie wywołują falę gorzkich zarzutów. Niemcy odkąd zaczęli płacić na Grecję pogardzają jej anachronizmem. Trojka wymaga od Greków zwiększenia wydajności, a oni widzą w tym cień nazistowskiej okupacji. Europa coraz mocniej uderza w nacjonalistyczne tony. Najlepsza oferta, najlepszy produkt to ten narodowy.

Można zatrzymać ten diabelski krąg. Antidotum na nienawiść do wszystkiego co obce i na skłonność do wywyższania własnej nacji, to wolne i suwerenne, narodowe państwa – lekcja dwóch światowych wojen. Wystarczy przestać tłumić tożsamości narodowe, a zacząć je szanować i doceniać. Wszystko wskazuje jednak na to, że UE zapomniała o tej ważnej, historycznej lekcji. Wszelkie starania w budowaniu centralistycznego, europejskiego molocha spełzną na niczym, nie uda się zespawać w jeden organizm wszystkich narodowości europejskich. Różnice w funkcjonowaniu poszczególnych gospodarek narodowych są tak znaczne, że nie pomoże tu ani wspólna waluta, ani wspólna polityka.

Pytanie tylko, czy Bruksela, Paryż albo Berlin dojrzeją kiedykolwiek do przekonania, że należy skończyć wreszcie z iluzorycznym aparatem, służącym przede wszystkim samemu sobie. Często słyszymy, że tylko mocno zintegrowana Unia Europejska zapewni porządek pokojowy. Niestety to bardzo wyświechtany i zużyty argument. To groby żołnierzy poległych na frontach dwóch wojennych kataklizmów są gwarantem pokoju w Europie, nie UE. Unia to tylko wynik tego porządku pokojowego opłaconego krwią i życiem milionów ludzi. Czy ignorancja UE będzie trwać tak długo, aż dobrzy sąsiedzi staną naprzeciw siebie, podobnie jak w 1914 roku, pełni nienawiści i wrogości? Jedno jest pewne, gdy dojdzie do tego najgorszego scenariusza, wtedy nie tylko będziemy mówić o straconej dekadzie, ale jeszcze gorzej – o straconym wieku.

Gruenefee
O mnie Gruenefee

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka