Gruenefee Gruenefee
4615
BLOG

Polowanie na Putina

Gruenefee Gruenefee Polityka Obserwuj notkę 316

 Widziane z Niemiec

Kto rządzi we wschodniej Europie, ten włada Heartlandem , kto Heartlandem rządzi, ten włada światową wyspą, kto rządzi światową wyspą ten włada światem – to słowa brytyjskiego geografa Halforda Macindera z 1904 roku. Heartlandem nazwał on region w środku euroazjatyckiego kontynentu.

Dzisiaj wszedł w życie następny, zaostrzony pakiet sankcji wobec Rosji. Czy spełnią one swoją rolę? Nie wiem. Trudno na tym etapie wyrokować. Jedno jest pewne: Sankcje mają to do siebie, że nie dotykają tych co je wprowadzają. Dotykają przede wszystkim nas, zwykłych zjadaczy chleba.

Sankcje i szkody wynikłe z ich wprowadzenia to dobra sytuacja do zatuszowania porażki związanej z kryzysem w strefie euro. Nieudacznicy z Francji, Włoch, Portugalii i Hiszpanii mogą teraz przez parę miesięcy twierdzić – gdyby nie agresja Putina, to już dawno nasza strefa euro byłaby kwitnącym landszaftem.

Kluczową rolę w tej grze mają do odegrania Niemcy, ze względu na swoją pozycję gospodarczą w UE, Jak widać kanclerz Merkel i minister gospodarki Gabriel nie wahają się przed podjęciem takich kroków, które można to powiedzieć z całą odpowiedzialnością graniczą już z nadużyciem władzy.

Po pierwsze – Merkel i Gabriel kłamią jak z nut. Obiecali Ukraińcom pomoc w utworzeniu komisji w celu wyjaśnienia mordów na Majdanie? Obiecali. Jednak do tej pory nic nie słychać o jej powstaniu. To samo z zestrzeleniem MH17, czy też z zawieszeniem broni. – Jeśli nie dojdzie do rozejmu wprowadzimy następny pakiet sankcji– ostrzegała Merkel. Mamy zawieszenie broni, kruche bo kruche, ale zauważalne. Dla Merkel to bez znaczenia, Putin wypełnił tylko 2 punkty z 12-tu.

Eskalacja konfliktu na linii UE - Rosja trwa w najlepsze. Teraz piłka jest po stronie Kremla.

Po drugie – Merkel i Gabriel bezkrytycznie wspierają rząd w Kijowie. Nie przeszkadza im ani korupcja, ani pełna nienawiści retoryka wojenna. Nie ma ani jednego słowa komentarza do ostatnich meldunków Human Rights Watch i Amnesty International o tym, że rząd ukraiński toleruje zbrodnie wojenne, o ile nawet nie jest sam w nie uwikłany, a korupcja za rządów „Jac” Jaceniuka nie zmniejszyła się nawet o milimetr. Tzw. kredyty pomocowe udzielane są bez żadnych uwarunkowań. W Grecji mieliśmy chociaż Trojkę. Pieniądze podatnika z Niemiec są po prostu przelewane jak czeki in blanco w nirwanę.

Po trzecie – Niemiecki pracownik dla kanclerz Merkel to zakładnik jej polityki – „Należy przeciwstawić się Putinowi, gdyż zagraża on światowej architekturze bezpieczeństwa”- grzmi. Jeżeli byłaby to prawda, to miałoby to dla rządu Niemiec i ich bezmyślnych powtarzaczy z UE konsekwencje. Niemcom i co za tym idzie NATO nie pozostawałoby nic innego jak wypowiedzieć wojnę Putinowi i wysłać żołnierzy na Ukrainę. Oczywiście nie podejmą tego kroku, ponieważ musieliby stanąć przed własnym narodem i ogłosić, że ryzykują życie niemieckich córek i synów. Dzięki globalnym możliwościom informacji w przeciwieństwie do roku 1914 nie jest już tak łatwo przekonać do wojny społeczeństwo.

I Merkel, a za nią brukselscy technokraci mówią o tym, że „my” właśnie mielibyśmy zapłacić cenę, jeśli chcemy chronić wolność i praworządność na granicy Rosji z Ukrainą.

„My”? – Przecież to są inni. Diety posłów nie będą przez to zmniejszone, a tłuste gaże lobbystów odchudzone, aby wyrównać szkody.

Wszyscy ci, którzy szczególnie głośno wołają o sankcje, czyli redaktorzy i moderatorzy z ZDF i ARD, od miesięcy nawołujący do ukarania Rosji, oni też nie zauważą skrócenia swoich wypłat, ani nawet nie pomyślą o tym, kto tak w końcu rzeczywiście zostanie ukarany. Oni już dawno zapomnieli o krytycznym dystansie do polityki rządu, wszystko jedno, czy są za, czy przeciwko sankcjom.


8 września niemiecka ZDF, w głównym wydaniu wiadomości zaaplikowała widzowi takie o to obrazki z Mariupola, bez słowa komentarza, tak jakby to był ukraiński folklor. Efekt - Redakcja została zawalona skarami wkurzonychi telewidzów. Tagesspiegel niezadowolony z licznych przypadków wypowiedzeń abonamentu gazety przez swoich długoletnich czytelników ze względu na zły ich zdaniem sposób relacjonowania wydarzeń na Ukrainie zareagował w osobie samego szefa redakcji – Zostaliście państwo godnymi pożałowania ofiarami rosyjskiej propagandy. Warto tu jeszcze nadmienić, że wiele wydań internetowych mainstreamowych mediów zablokowało funkcję komentowania pod artykułami dotyczącymi Rosji i Ukrainy.

Szef austriackiej izby przemysłowej, Christoph Leitl w wywiadzie dla telwizji ORF"

"Wie Pan, co w tym wszystkim jest tak naprawdę dramatyczne? To, że teraz z powodu zatrutej atmosfery, niepewności i niedowierzania legło w gruzach zaufanie między Austrią a Rosją, a które tak mozolnie odbudowywaliśmy przez lata."

To samo dotyczy Niemiec. – tu nawet jeszcze więcej, ponieważ stosunki rosyjsko – niemieckie na przestrzeni setek lat były nie tylko ścisłe ale i okrutne. O tym wiedzą ci, dla których znana jest historia, a w szczególności pakt Hitlera ze Stalinem.

W tym samym czasie płyną wartkim strumieniem na Ukraine pieniądze unijne, w ramach tzw.” pomocy rozwojowej” A premier „Jac” Jaceniuk pozwala sobie najpierw na budowę muru – muru między dwoma krajami, tak jak przed 25 latami podzielono Niemcy wschodnie i zachodnie. Płyną pieniądze z naszych podatków bez jakiejkolwiek transparentności, bez kontroli – pieniądze dla kraju, który w środku Europy chce zbudować mur. Co na to Merkel i Gabriel? Nic.

Straty ekonomiczne, spłeczne i moralne wyrządzone przez nakręcanie spirali sankcji są już znaczne i będą jeszcze rosły – i dla przedsiębiorców, i dla pracowników. To będzie miało wpływ na społeczeństwo – i w Niemczech, i w Rosji, i w Europie. Tylko politycy, którzy sądzą, że pieniądze rosną na drzewach mogą sobie pozwolić na priorytet pozornej moralności nad gospodarką. – Jesteśmy dobrzy – wołają - My to ci dobrzy!

Bez skrupułów sięgają do kieszeni przeciętnego Kowalskiego, gdy trzeba wyrównać straty wyrządzone ich polityką. Tak nieodpowiedzialna polityka nie tylko pogorszy stosunki z Rosją, jak zauważył to Christoph Leitl lecz rozwali demokrację w całej Europie. Zniszczy wartości budowane latami przez Europejczyków. Wykastruje gospodarkę i tak już mocno nadszarpniętą w bezlitosnej globalnej konkurencji. Wygląda na to, że rok 2014 będzie jednym z najmroczniejszych lat w historii Niemiec i Europy, nawet i bez „gorącej wojny“.

Gruenefee
O mnie Gruenefee

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka