Gruenefee Gruenefee
2138
BLOG

Ostatni obowiązek, czyli gorzkie pożegnanie z Ukrainą

Gruenefee Gruenefee Polityka Obserwuj notkę 87

Syn moich przyjaciół opuszcza kraj. Teraz jest łatwiej, nie potrzeba perturbacji wizowych, rejestracyjnych, żadnej KGB i innych „zezwalających” urzędów. On jest aktywistą Majdanu i uczestniczył w walkach na wschodzie Ukrainy (został ranny, po pobycie w szpitalu wrócił do domu), wyjeżdża od braku nadziei na przyszłość. Od własnego braku nadziei na przyszłość w kraju, dla którego przelał własną krew. Jako wykwalifikowany informatyk znajdzie łatwo pracę.

Wyjeżdża po wyborach. Przed pożegnaniem chciałbym jeszcze oddać głos. Ostatni raz. To jest mój obowiązek i ja go wypełnię”. Rana na udzie się zagoiła. Rana w duszy boli. Bardzo boli. To są jego słowa: „Na Ukrainie są dwie wojny. Jedna przeciwko zewnętrznemu wrogowi. Skończy się wkrótce. Okropniejsza jest ta druga, nie widać jej końca. To wojna władców kraju przeciwko własnemu społeczeństwu

Dwa dni byłem pod wrażeniem trzygodzinnej rozmowy z tym młodym Europejczykiem. Inteligenty, mądry, mówi płynnie po francusku i angielsku, spokojnie opowiedział o sobie. Przede wszystkim o walkach. Zabijał. Dwóch takich jak on młodych ludzi. Trzeci ranił jego. A dzisiaj, po paru miesiącach przypomina sobie twarze zabitych wrogów i fontannę krwi tryskającą z szyi jednego z nich. Nie, nie żałuje niczego. Bronił swojego kraju, swojej ojczyzny. Ci dwaj to byli obcy, nieproszeni najeźdźcy. Moim zdaniem jest to absolutne wyjaśnienie, absolutny argument. Putin ma swoją ziemię, swój własny kraj.

On nie wyjeżdża przed Putinem. Trzeźwo i bardzo gorzko kreślił mi obraz bliskiej przyszłości, gdzie w parlamencie miejsca komunistów i bezsensownych ludzi Swobody zajmować będą dążący do celu brutalni radykałowie, bez sumienia i ideologii, imitujący cynicznie poczucie nienawiści do władzy, a w rzeczywistości sami namiętnie jej pożądają.

Brutalni radykałowie, czyli Radykalna Partia Olega Liaszko.
 

Powiedział mi: „Zobaczy Pan, oni będą najgorsi. Zniszczą ukraińską państwowość. Wyjeżdżam, nie chcę żyć wśród milionów ludzi, którzy nie zrozumieli lekcji ani swoich ani cudzych. I nie zatrzyma ich żaden Poroszenko. Łatwo jest Poroszence dbać o przyjacielskie stosunki z Obamą i Europejczykami, jednak w dzisiejszej sytuacji taka przyjaźń nie ma większego znaczenia. Proszę Pana, zdystansuje się Pan od własnych emocji i spojrzy na sytuację z daleka. Naprawdę nie widzi Pan, że przez kontury Poroszenki przebija się Gorbaczow, tak lubiany na zachodzie, a znienawidzony przez własny naród? Pamięta Pan, jak genialny manipulator Berezowskij wynalazł Putina i umocnił jego prezydenturę, nie widzi Pan tego naprawdę, jak ten śmieszny i miałki człowiek określający się radykałem wkrótce zacznie kierować Ukrainą? A potem rozliczy się z ludźmi finansującym jego "radykalny" Projekt. Wszystko się powtarza, tylko detale będą się różnić.”

Jest mi ciężko zdystansować się od moich emocji. Od dwóch dni biję się z własnymi myślami. Wiem, że on nie miał racji. Jego niezwykłe argumenty opierają się na kruchych i niepewnych podstawach. Też nie lubię naszych nagle objawionych radykałów. Z narastającym napięciem obserwuję wzrost ich popularności. Nie, nie... U nas to niemożliwe. Ukraina jak wiemy to nie Rosja. Zresztą...

Autor:listu: Semjon Gluzman 

 

Zastanawiam się kto ma rację, czy ten młody, ale doświadczony okropnościami wojny człowiek, czy autor listu, lekarz z zawodu i członek kolegium państwowej służby penitencjarnej Ukrainy?

Tekst ten znalazłam na tej stronie Lewyj Bereg

 

Gruenefee
O mnie Gruenefee

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka