Gruenefee Gruenefee
2234
BLOG

Zmieniono tylko klapy w złotych sedesach

Gruenefee Gruenefee Polityka Obserwuj notkę 70

Życie w stolicy Ukrainy płynie swoim normalnym tempem. Aleksander Martinenko stoi na Majdanie i spogląda gorzkim wzrokiem na plac, gdzie się to wszystko zaczęło. Nie ma tam już namiotów i barykad. Martinenko przyłączył się do protestujących, bo tak jak inni chciał zmienić kraj. Gdy zaczęła się wojna na wschodniej Ukrainie kupił mundur i wstąpił do ochotniczego batalionu „Donbas”. To była dobra decyzja, chciałem bronić swoją ojczyznę – mówi dzisiaj. Został postrzelony w nogę i musiał wrócić do domu. Gdy wracaliśmy do Kijowa, zatrzymała nas drogówka i zażądała łapówki. Wszystko po staremu – opowiada rozgoryczony – to musi się zmienić, od podstaw.

Obalono skorumpowany rząd Janukowycza. Dzisiaj widać, że zmiana rządu nie wystarczy do walki z wrogiem porównywalnym z armią Putina –  z korupcją. Przyszłość nowego prozachodniego rządu zależy od przeprowadzenia udanych reform. Na tym potknęli się zwycięzcy Pomarańczowej Rewolucji.

Wczoraj wybrano nowy parlament Ukrainy. Wygrał blok prezydenta Poroszenki. Dla Andreja, byłego majdanowca wygląda to tak, jakby zmieniono tylko klapy w złotym sedesie. Dlatego przyłączył się do Prawego Sektora, ponieważ oni nie tylko mówią, ale i działają.

 Ulubiony sport ukraińskich, antykorupcyjnych aktywistów – rzucanie pomidorami w fotografie przedstawiające głowy znanych polityków. Na zdjęciu akcja w Kijowie / foto J. Smirnova

Ot choćby 16 września. Aktywiści Prawego Sektora przyciągnęli przed parlament kontener na śmieci, do którego wrzucono posła Szurawskiego, znanego powszechnie „wroga mediów”. Vitalij Szurawski kandydował ponownie do Werchownej Rady w Żytomierzu.  Andrej zapewnia, gdyby Szurawski znowu wygrał, wyląduje w kontenerze, tam jego miejsce.

Fala tzw. „lustracji śmieciowej“ skierowana przeciwko byłym politykom związanym z rządem Janukowycza toczy się przez Ukrainę. Ta akcja - "nawiązka śmieciowa dla polityków" nie spotkała się z uznaniem obecnych władz, a Wołodymyr Groisman, wicepremier w rządzie Jaceniuka uważa nawet, że ten projekt to sprawka służb rosyjskich. Pod silnym naciskiem społeczeństwa parlament Ukrainy uchwalił ustawę antykorupcyjną, w ramach której utworzono narodowe Biuro Antykorupcyjne, którego zadaniem jest brać pod lupę działalność wysokiej rangi urzędników państwowych. Powodzenie w walce z korupcją zależy w głównej mierze od konsekwencji we wdrażaniu postanowień ustawy.

W zapisie pierwotnej wersji ustawy szef biura antykorupcyjnego miał być niezależny od polityki i polityków. Ostatecznie jednak uchwalono, że o jego odwołaniu decyduje parlament zwykłą większością głosów. Czy to przypadek, że zaufani politycy Poroszenki w nocy przed uchwaleniem ustawy wprowadzili te zmiany? – pyta Aleksiej Chmara, szef ukraińskiego biura Amnesty International – powstaje wysokie ryzyko, że nowy urząd będzie szczególnie chronił ludzi z otoczenia prezydenta Poroszenki. Dlatego też nie wierzę, że prezydent naprawdę ma zamiar poważnie walczyć z korupcją. Tylko cofnięcie tych zmian przekona mnie do tego.

Ale kluczową kwestią nie jest to, czy Poroszenko tego chce, czy też nie, lecz gotowość nowych elit politycznych do swojej zmiany.

Nadzieja nie opuszcza byłego szefa ukraińskiego Microsoftu, Dmytro Szymkiwa. W zimie stał na Majdanie, teraz jest zastępcą szefa administracji prezydenta. W jego gabinecie na białej tablicy widoczne są ślady ostatniej burzliwej narady. Grafiki, opisy strategii, częściowo po ukraińsku, częściowo po angielsku. Nie sądzę, że będzie łatwo – mówi - mamy trudności w komunikacji między urzędami. Niektóre urzędowe dokumenty potrzebują aż trzech dni, aby dotrzeć do adresata. Oczywiście jest to też forma gry politycznej, ale dzisiaj nie mamy czasu na polityczne zagrywki, to czas na reformy. Szymkiw żąda jak najszybszych zmian. Do 2020 roku należy wymienić 70% urzędników. Jednak ciężko jest znaleźć zastępców. Nowych kandydatów odstraszają płace. W administracji prezydenta można zarobić od 180 do 300 euro na miesiąc. Trzeba to jak najszybciej zmienić – twierdzi – ale podwyżka nadwyręży mocno i tak już chory budżet.

Szymkiw szuka pomocy u zagranicznych ekspertów m. in. w Gruzji. Gruzja to modelowy przykład w zwalczaniu korupcji w postsowieckich krajach. Jednak nie wszystkie jej doświadczenia można przenieść na Ukrainę. Ukraina jest za duża, nie możemy na przykład z dzisiaj na jutro zwolnić wszystkich policjantów drogówki, tak jak to zrobiła mała Gruzja. Nowością są również spotkania z ekspertami spoza polityki. Utworzono grupę tzw. „Reanimacyjny Pakiet Reform”. Wyciągnęliśmy wnioski z Pomarańczowej Rewolucji – przekonuje rzecznik grupy Andrej Andruszkiw – wtedy po Majdanie rozeszliśmy się do domów, z myślą że od teraz będzie lepiej. Dzisiaj nie chcemy tego tak zostawić, musimy naciskać, aby rzeczywiście zaczęto wprowadzać niezbędne reformy.

Gdyby jednak nowy rząd nie odrobił lekcji z Pomarańczowej Rewolucji, to czeka go twarde lądowanie – zapewnia Andruszkiw. A Andrej z Prawego Sektora uważa, że dopóki trwa wojna na wschodzie, nie byłoby mądre utworzenie drugiego frontu w Kijowie. Ale jeżeli tylko uspokoi się na Donbasie, wtedy będziemy kontynuować naszą rewolucję.

 

Tekst powstał na podstawie artykułu Juli Smirnovej  wDie Welt.

Gruenefee
O mnie Gruenefee

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka